sobota, 26 grudnia 2015

Kolejna operacja

Przez półtora roku po operacji nic specjalnego nie działo się z implantami w ciele Lestera. Według zaleceń lekarza mieliśmy uważać przez pierwszy rok po operacji. Lester nie wykonywał zakazanych ruchów takich jak skłony lub skręty. Wysyłaliśmy do Chicago zdjęcia RTG kręgosłupa początkowo co 3 miesiące, potem co pół roku. Ze względu na koszty i uciążliwość podróży do USA, nie przyjechaliśmy na kontrolę po roku od operacji.
Według wcześniejszych ustaleń, po roku Lester mógł już próbować nieco większej samodzielności. Chcieliśmy znów zacząć ćwiczyć czynności samoobsługowe, które przed operacją w jakimś zakresie wykonywał. Niestety, jedna ze śrub mocujących implant zaczęła być coraz bardziej widoczna pod skórą na dole pleców. Do tego doszedł ból. W sierpniu 2015 stało się jasne, że dzieje się coś złego i musimy jednak pojechać do USA na kontrolę.


 Przylecieliśmy do Chicago 6 października 2015. Dwa dni później mieliśmy wizytę w szpitalu Shriners. Doktor Gupta zlecił tomograf komputerowy całego kręgosłupa. Na jego podstawie lekarz zdecydował o operacji usunięcia poluzowanej śruby. Miała to być prosta i krótka operacja, trwająca prawdopodobnie jedną godzinę. Następnego dnia po operacji mieliśmy już wyjść ze szpitala i wkrótce wrócić do domu.


 Pozostawało pytanie, czy proces kostnienia już się zakończył i czy śruba w dole pleców rzeczywiście nie jest już potrzebna. W czasie naszego oczekiwania na termin operacji lekarze naradzali się w tej sprawie ze sobą i stwierdzili, że prawdopodobnie jeszcze nie wszystko jest dobrze wygojone. Zapadła decyzja o nieco większej interwencji - wyjęcie lewej śruby, a następnie wstawienie na jej miejsce innej, dłuższej, ale zamocowanej głębiej w ciele, aby już nie dało jej się wyczuć pod skórą tego dość szczupłego pacjenta. O tych zmienionych planach dowiedziałam się dopiero w dniu operacji.


Lester tuż po operacji
Do szpitala stawiliśmy się 16 grudnia o 6 rano - dokładnie tego samego dnia, co 2 lata wcześniej. Operacja trwała ponad 5 godzin, a pobyt w szpitalu 5 dni. Wszystko poszło zgodnie z planem. Po operacji Lester od razu dobrze się czuł, wziął w sumie tylko jedną tabletkę przeciwbólową.
Rekonwalescencja w domu fundacji Dar Serca potrwa 6 tygodni. Do Polski planujemy wrócić dopiero na początku lutego. Lester straci cały pierwszy semestr nauki w szkole. Mamy nadzieję, że mimo to uda mu się zakończyć w tym roku gimnazjum.



Cieszymy się z udanej operacji, choć niestety wizja samodzielności Lestera została oddalona. Lekarz stwierdził, że naszemu synkowi już nigdy nie będzie wolno pochylać się, aby sięgnąć coś z poziomu poniżej kolan. Nie wolno mu również już nigdy wykonywać skrętów. Trudno wyobrazić sobie w tej sytuacji samodzielną kąpiel lub ubieranie... To smutne. Nie załamujemy się jednak, bo przecież Pan Bóg nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.